Zabawki powietrzne obecnie przebojem przejmują świat zabawek erotycznych. Kobiety śpiewają hymny pochwalne na cześć ssania zapewnianego przez te innowacyjne produkty.
[Uwaga od redakcji: niniejsza ekspercka recenzja dotyczy starego modelu zabawki. Nowy model, „Next Generation”, w działaniu jest w dużej mierze taki sam, acz tu i ówdzie pojawiły się ulepszenia.]
Bezdotykowa stymulacja łechtaczki sprawia, że łechtaczka nie jest przestymulowana i można mieć orgazmy jeden za drugim. Stymulator Satisfyer Pro Penguin jest jedną z tych ssących zabawek, a ja mam przyjemność go przetestować!
Wygląd
Wygląda świetnie. Odcień różu jest uroczy, a fajny dizajn naprawdę przypomina trochę pingwina. Dzięki kształtowi tej zabawki rzeczywiście idealnie się ją trzyma, a tworzywo jest cudownie miękkie i nieelastyczne. Dzióbek zabawki wykonano z silikonu, więc jest bezpieczny dla organizmu. W dodatku łatwo go zdjąć, dzięki czemu można całość dobrze wyczyścić po użyciu. Zabawka ma 13 cm długości. Model Pro Penguin działa na akumulator, który można naładować, stykając ze sobą magnesiki. Dzięki temu Pro Penguin jest też w 100% wodoszczelny i można go używać pod prysznicem lub w wannie. Dla fanek zabaw w wannie to oczywiście wielka zaleta, ale ja sama nie testowałam tej opcji, bo za nią nie przepadam.
Zabawkę Pro Penguin włącza się, naciskając mały okrągły przycisk (górny). Intensywność można zwiększyć, naciskając większy, owalny przycisk (dolny). Niestety brak jest przycisków +/-, przez co nie można się przełączać w tę i z powrotem między różnymi intensywnościami. Stąd też trzeba przejść przez wszystkie aż do ostatniej, żeby wrócić do pozycji 1. Można też przytrzymać przycisk wł./wył. przez 2 sekundy, by wyłączyć urządzenie i włączyć je ponownie. To bardzo niewygodne, zwłaszcza po intensywnym orgazmie.
W praktyce
Czas na testy! By zwiększyć przyjemność, nakładam nieco lubrykantu na łechtaczkę (dzięki temu doznania są bardziej „miękkie”) i potem włączam Pro Penguina. Pierwszą rzeczą, którą zauważyłam, był hałas. Wibrator nie jest bardzo głośny, ale zdecydowanie NIE można go nazwać cichym. Gdy umieścić go we właściwej pozycji, nie słychać go już tak bardzo, ale nadal nie jest bezgłośny. Warto to wziąć pod uwagę, jeśli nie mieszka się samej.
Następnie umieściłam stymulator Pro Penguin nad swoją łechtaczką (jeżeli rozszerzysz wargi sromowe palcami, jest to łatwiejsze). Ustawienie 1 jest bardzo delikatne. Ledwo je poczułam, więc przeszłam od razu do ustawienia 2. To było świetne! Czułam, jakby moja łechtaczka była wsysana i dotykana jednocześnie. W ogóle nie ma porównania z tradycyjnym wibratorem! Pora na ustawienie 3, wtedy sprawy nabierają rumieńców. Poczułam, że moje ciało już trochę zaczyna się napinać. Czułam, jak narasta we mnie orgazm. Gdy już nie mogłam dłużej wytrzymać, szybko przełączyłam na 4, tym samym przekraczając granicę, za którą czekał wybuchowy orgazm. To było coś niesamowitego! Niestety nie można przełączyć z powrotem na pierwsze ustawienie, co byłoby idealne, by stopniowo kończyć po orgazmie. Z tego powodu musiałam od razu zdjąć Penguina Pro z mojej łechtaczki, inaczej za bardzo bolało.
Orgazmy
Kilka razy próbowałam sprawdzić, ile mogę mieć orgazmów pod rząd. Muszę robić sobie 5-minutowe przerwy po każdym orgazmie, żeby dać odpocząć łechtaczce, ale udało mi się wypracować 4 i 5 orgazmów z rzędu; potem łechtaczka była już zbyt wrażliwa. Później mam wrażenie, jakby pochwę wessał mi odkurzacz (po tylu orgazmach cała krew się tam zbiera). Nie mogłam osiągnąć więcej niż 5, więc osobiście myślę, że 11 ustawień to trochę za dużo. Jednak jeśli normalnie nie możesz dojść, to tyle ustawień będzie super!
Jego czyszczenie jest naprawdę łatwe, bo Pro Penguin jest całkowicie wodoszczelny, a silikonowy dzióbek można łatwo zdjąć. Odrobina środka do czyszczenia zabawek, nieco ciepłej wody i już po wszystkim. Nie miałam żadnych problemów z odpadaniem dzióbka podczas użytkowania zabawki, o czym wspominały inne testerki.
Wnioski
Podsumowując, uważam, że Satisfyer Pro Penguin to świetna zabawka, zwłaszcza w takiej cenie. Robi dokładnie to, co powinna, można ją ładować, jest wodoodporna i zapewnia świetne doznania. Jedynymi wadami, które dostrzegam, są dźwięki wydawane przez Pro Penguina oraz to, że przy wyższych ustawieniach „stukanie” przeważa nad „ssaniem”, co jest znacznie mniej przyjemne. Poza tym jest najlepszy!