Opowiadanie erotyczne – kaczuszki

erotisch verhaal

Czasami dobrze jest przełamać swoje przyzwyczajenia. W tej kontynuacji Pantery, bohater przyjmuje nieco inne podejście niż poprzednio.

Opowiadanie erotyczne – kaczuszki

Czasami dobrze jest dla odmiany przełamać utrwalone nawyki. Dlatego Mathijs postanowił przenieść swój regularny wieczór na bieganiez poniedziałków na wtorki. Nie musi wspominać o powodach tej decyzji. Po zeszłotygodniowej przygodzie z jedną z różowych panter i zaproszeniu od Kim, z pewnością nie chciał przegapić dzisiejszego spotkania. Wyjście z pracy na czas było nie lada wyczynem. Wielki projekt ostatnich tygodni wciąż się przeciągał. W drodze do samochodu został oczywiście zaczepiony przez kolegę, który pilnie potrzebował jego pomocy. Mathijs rzuca szybkie spojrzenie na zegarek. „OK”, mówi, „ale nie mam zbyt wiele czasu”. W końcu, godzine później, wsiada do samochodu. Dojeżdżając do domu, szybko zamienia swój dopasowany garnitur na luźne ubrania do biegania i jedzie w kierunku lasu.

Jakby diabeł był w to zamieszany, ostatnie kilka kilometrów musi pokonać za traktorem. W przeciwnym kierunku widzi przejeżdżające samochody, wypełnione paniami w różowych koszulkach. Cholera, spóźnił się. W pośpiechu dociera na parking przy lesie. Zważywszy na późniejszą godzinę, jest mniej ludzi i bez problemu znajduje miejsce. Na skraju, gdzie stoi ławka, na której zawsze wykonuje ćwiczenia rozciągające, dostrzega kolejną grupę panter. Cztery młode damy. I tak, stoi tam Kim. Parkuje samochód nieco dalej i wysiada, ale nie jest pewien, co zrobić. Podejście do nich wydaje się zbyt bezpośrednie. Co wtedy powie? I co pomyślą inne Pantery? Na szczęście Kim jest bardziej kreatywna. Mathijs obserwuje, jak wszyscy całują się na pożegnanie i przygotowują się do domu. Kim wyjmuje z kieszeni pomięte opakowanie po cukierku, pokazuje je przyjaciołom i wskazuje na kosz na śmieci tuż obok jego samochodu. Gdy jest jakieś 5 metrów od niego, pyta kpiącym głosem „Nie byłeś dziś w humorze? Ja inaczej…”. „Cieszę się, że zdążyłem”, odpowiada, „lepiej się spóźnić niż nie przyjść”. Uśmiecha się. „Zatrzymam cię przy tym”, dodaje. W międzyczasie dotarła już do kosza. Jej przyjaciele niczego nie zauważają. „Podążaj za mną dyskretnie”, mówi konspiracyjnie, „kiedy wybrzeże będzie czyste, nacisnij na dzwonek pod numerem 154”.

Mathijs podąża za starym Peugotem z bezpiecznej odległości. Po pięciu minutach jazdy samochód zatrzymuje się, a Kim wysiada. Peugot jedzie dalej, podczas gdy Mathijs szuka miejsca do zaparkowania. Jest to ruchliwa ulica, więc może zaparkować tylko sto metrów dalej. Mathijs idzie ulicą, szukając domu numer 154. Dzwoni do drzwi, ale nikt nie odpowiada. Czeka i dzwoni po raz drugi. Nadal nie odpowiada. Może dzwonek jest zepsuty? Kiedy chce zapukać do drzwi, zauważa, że są uchylone. Ostrożnie je otwiera. Wchodzi do atrakcyjnie oświetlonego korytarza. Na ścianie wisi kolaż zdjęć. W korytarzu znajduje się dwie pary drzwi i schody. „Halo?”, woła. Z pierwszego piętra słyszy odkręcanie prysznica. Nad poręczą u góry wisi jej niepowtarzalna różowa koszulka do biegania. Wchodzi po schodach. Z czterech drzwi na pierwszym piętrze, trzy są zamknięte. Czwarte są uchylone, rzucając ciepłe światło na korytarz. Czuje zapach szamponu.

Mathijs otwiera drzwi i widzi Kim myjącą włosy pod otwartym prysznicem. Piana spływa szerokimi strumieniami po jej ramionach i kształtnych piersiach. Jej udawane oczy błyszczą. Mathijs nie waha się ani chwili i zdejmuje ubranie w rekordowym czasie. Zdejmując bokserki, jego twardy kutas od razu wyskakuje. Kim, niczym wygłodniała lwica, natychmiast skupia na nim całą swoją uwagę i wciąga go za niego pod prysznic. Nie rozluźnia uścisku i piesci go w gore i dol. Ponieważ ona ma teraz pełne ręce roboty, Mathijs kontynuuje mycie jej włosów. Masuje jej głowę i bawi się jej długimi włosami. Jego ręce podążają za rzeką piany spływającej po jej ciele. Jej piersi są jędrne i idealnie pasują do jego dłoni.

Delikatnie je ściska i ssie jej sutek. Jest jednocześnie twardy i miękki. W ustach czuje smak szamponu kokosowego. Kim zdejmuje dlonie z jego ładnie umytego kutasa i sięga na półkę z żelami pod prysznic i szamponami. Ku jego zaskoczeniu chwyta gumową kaczuszkę. „Znasz mojego kumpla od prysznica?” pyta wyzywająco przesuwając ją po swoim ciele. „Zabawne…”, mówi Mathijs” i jeszcze zanim zdąży dokończyć zdanie, przyciska kaczkę do jego jaj. Ku jego zaskoczeniu, ta okazuje się być wibratorem. „Nie spodziewałeś się tego, prawda?” pyta, bawiąc się z nim swoja kaczuszka. Naciska gdzieś przycisk, który powoduje, że zarowno glowa jak i ogon kaczki zaczynaja wibrowac, stymulujac zarówno jego jaja, jak i jej krocze. Jego ręce znajdują jej cipkę. Kładzie na niej płaską dłoń i pozwala środkowemu palcowi wsunąć się do środka. Stoją tak przez kilka minut. To błogie uczucie. „Teraz moja kolej, mówi ona i wpycha kaczke do jego wolnej ręki, ale połączenie z wodą i pianą sprawia, że spada na podłogę. Mathijs schyla się, aby ja podnieść, co daje mu bardzo ładny widok na jej cipkę, lśniącą od wody. Mathijs klęka i prowadzi kaczke wzdluz jej stopy, od czubka palca do kostki. „Oeaaah, to łaskocze”, piszczy Kim i potrząsa stopą. Mathijs prowadzi wibrator ku gorze, wzdłuż jej łydki. Dochodząc do jej kolan, wsuwa się nieco bardziej, wzdłuż wewnętrznej strony jej ud…. Kim automatycznie rozkłada nogi nieco szerzej, pozwalając kaczuszce na swobodne przejście. Mathijs pozwala kaczuszce przez chwilę stymulowac jej wargi sromowe swoim drżącym dziobem. „Oh tak, chce więcej – mówi Kim. Ale Mathijs nie poddaje się jej namowom tak szybko. Pozwala kaczce krążyć wokół jej napalonej cipki i od czasu do czasu przyklada tam kaczy dziobek, za każdym razem trochę dłużej. Czasami pozwala dziobkowi zniknąć między jej wargami sromowymi, smakując jej łechtaczkę.

Zauważa, że ona chce więcej i więcej. Jedną ręką rozchyla jej wargi sromowe i pozwala kaczuszce wykonać swoją pracę. Jej nogi rozluźniają się, a ona szuka oparcia o ścianę prysznica. „Teraz ty – mówi i wpycha jego nos niemal do swojego wnętrza. Bieżąca woda wcale mu tego nie ułatwia, ale połączenie kaczuszki i jego języka doprowadza ją do szaleństwa.  Mathijs ssie i liże, podczas gdy kaczuszka zapewnia tylko trochę dodatkowej stymulacji. Kiedy Kim juz prawie dochodzi, mocno chwyta ręką stojak prysznicowy. Mathijs zostaje postawiony przed wyborem: albo kontynuuje to, co robi, albo postara sie przedluzyc ten moment. Wybiera opcję drugą i odkłada kaczątko z powrotem między butelki żelu pod prysznic. Od teraz zabawka bedzie tylko widzem. Jednym ruchem Mathijs wstaje i wbija swojego twardego jak skała kutasa głęboko w jej mokrą, wyglodniala cipkę. Kim trzyma się mocnosciany podczas gdy on ostrożnie wchodzi w nią zdecydowanymi pchnieciami. Przez chwilę trudno im utrzymać równowagę na mokrej podłodze. Mathijs rozstawia nogi nieco szerzej, aby lepiej utrzymac rownowage, podczas gdy Kim porusza biodrami w rytm jego ruchow. Mathijs kładzie dłonie na jej pośladkach i czuje, jak jego twardy jak skała kutas porusza sie coraz szybciej i szybciej.

Mathijs zlizuje wodę z piersi i szyi Kim, podczas gdy ich ciala nie przestają. Jej oczy błagają o orgazm. Wolną ręką Kim chwyta kaczuszke i w klada ja w miejsce ktore stymuluja zarowna ja jak i Mathijsa. Dyszy coraz mocniej i glebiej. Dodatkowa pomoc ze strony kaczki jest nie do zaprzeczenia, gdyz Mathijs czuje jej efekty juz kilka sekund pozniej, gdy miesnie Kim zaciskaja sie wokol jego czlonka. On sam dochodzi niewiele pozniej, krzyczac. Jego nogi drża podczas gdy ma drugi i trzeci z kolei wytrysk. Kim pozostaje przylgnieta do niego i pozostają tak spleceni jeszcze przez chwilę, podczas gdy Mathijs łapie oddech. „Widzisz, nie musisz chodzić, aby pracować nad swoją kondycją” – mówi zartobliwie.

Gdy Mathijs się wyciera, Kim siada na brzegu wanny. „Jeśli chcesz wziąć kolejny prysznic po bieganiu, zawsze jesteś mile widziany” – mówi. „Myślę, że w nadchodzących tygodniach będzie to trudne”, mówi Mathijs, „z powodu dużego ruchu w pracy”. „W takim razie przyjdź, kiedy ci pasuje – odpowiada Kim. Sięga do torebki i wyjmuje z niej długopis. „Oto mój numer telefonu – mówi i kładzie się przed nim na kolanach, by zapisać numer. Ta myśl o kontynuacji i fakt, że Kim wlasnie przed nim klęczy, daje jego kutasowi kolejny impuls, powodując, że ponownie twardnieje. Kim zauwaza to, i z usmiechem na ustach patrzy mu prosto w oczy a nastepnie, bez wahania, bierze go łapczywie do ust.

Relevant stories

Odpowiedz lub zadaj pytanie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

0 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Tagi

Chcesz nas obserwować?